Choroby serca czy nerwobóle?

Zdrowie kardiologiczne to temat bardzo ważny. Niejednokrotnie odczuwaliśmy zapewne ból w klatce piersiowej czy ukłucia w okolicy serca. Częstymi dolegliwościami kojarzonymi od razu z sercem przez większość pacjentów jest także dychawica czy po prostu kołatanie serca, przyspieszony oddech albo duszności i problemy z oddychaniem. Zachodzi jednak pytanie — gdzie boli serce?
Otóż wbrew mniemaniu o tym, że jeśli klatka piersiowa boli nas po stronie serca, to za chwile będziemy mieć zawał, wcale nie jest to prawdą. Bóle w tych okolicach to często nerwobóle, czyli bóle spowodowane nerwicami, stresem i innymi czynnikami psychosomatycznymi. Natomiast z chorobami serca i układu krwionośnego i limfatycznego nie mają one nic a nic wspólnego. I całe szczęście! Gdyby tak nie było, to chyba każdy z nas miałby chore serce. Bo kto nie odczuwał dziwnego pieczenia obok serca, czy ukłuć w środkowej części klatki piersiowej, połączonych z dusznościami? Prawie każdy z nas miał z tym do czynienia — w mniejszym lub większym stopniu natężenia objawów wymienionych powyżej.
Ból serca — oczywiście nie ten przenośny, tylko ból serca jak tkanki mięśniowej — odczuwalny jest po jego przeciwnej stronie. Zatem wszelkie dolegliwości, takie jak ból, szmery, ukłucia, pieczenie po stronie prawej (lub lewej, jeśli u kogoś komory serca znajdują się z prawej strony) mogą nas dopiero zaalarmować. Wówczas istnieje jakieś tam prawdopodobieństwo, że z naszym sercem jest coś nie w porządku. Tak, to jest czas na to, by udać się do lekarza specjalisty od serca, czyli do kardiologa. Taka wizyta jest tu nieodzowna. Oczywiście im szybciej się wybierzemy do kardiologa, tym szybciej otrzyma odpowiednią dla nas diagnozę i odpowiedni w tej sytuacji zestaw leków. Prawdopodobnie zostaniemy również skierowani na odpowiednie badania, takie jak echo serca, Holter, EKG oraz inne kompleksowe badania związane z układem krążenia.
Jeśli już mamy zdiagnozowane jakieś zaburzenia serca, zazwyczaj zwane zaburzeniami lub chorobami krążenia, powinniśmy zadbać też o odpowiednią dietę. Tu konieczna wydaje się wizyta u dietetyka. Jednak nie jest aż tak bardzo konieczna, gdyż wiele informacji o tym, jak się odżywiać na przykład przy chorobie wieńcowej, możemy uzyskać w internecie lub w odpowiednich poradnikach papierowych oraz niektórych dobrych gazetach.
Jeśli już mamy lekoterapię oraz odpowiednią dietę, należy teraz zadbać o odpowiadający naszemu stanowi zdrowia zestaw ćwiczeń. Należy go dobrać najlepiej z pomocą specjalisty od narządów ruchu, przy jednoczesnej konsultacji ustawicznej ze specjalistą od krążenia krwi w obiegu żylnotętniczym, czyli naszego kardiologa. Tak ustalony zestaw ćwiczeń wraz z jadłospisem i odpowiednimi lekami pozwoli nam zapewne jeszcze trochę pożyć.
Jeśli ta sztuka nam się powiedzie, powinniśmy regularnie odwiedzać naszego dobrodzieja i wyrażać mu swoją wdzięczność za uratowanie naszego marnego życia. Lekarz uśmiechnie się wówczas i przepisze kolejną partię leków. Co jakiś czas skieruje również pacjenta na kolejne badania, celem zdiagnozowania postępów w leczeniu oraz możliwych postępów choroby — niestety to także jest możliwe w tym przypadku. W każdym razie może po takich badaniach skorygować nasze leki, do których przyjmowania już się mocno przyzwyczailiśmy. Może być także konieczne wprowadzenie pewnej korekty do naszego jadłospisu oraz zestawu ćwiczeń, które wykonujemy codziennie — czy to sami w domu, czy to pod okiem rehabilitanta lub fizjoterapeuty w poradni specjalistycznej.
Jeśli dalej coś nas boli, wiedzmy też, że znaczy to, że jeszcze żyjemy. W przeciwnym wypadku byłoby już za późno i na leczenie i na spisywanie testamentu. Tak więc ból jest odtąd naszym codziennym towarzyszem. Jednak i to może się zmienić, zanim nasze życie dobiegnie nieuchronnego końca. Bo przecież możemy zacząć uczęszczać do poradni leczenia bólu. W takiej placówce zostanie zdiagnozowane źródło naszego bólu, a także sposób, w jaki on na nas wpływa i jak bardzo zatruwa nasze życie codzienne. Jeśli zajdzie taka potrzeba tam również dostaniemy zestaw leków, które pozwolą nam się uwolnić od okowów bólu, które skuwają nasze cenne lata życia i nie pozwalają w pełni z nich korzystać, przypominając nam o niechybnym końcu życia.
Kiedy już wyzbędziemy się natrętnych myśli o spisywaniu testamentu, a nasze życie będzie prawie że wolne od bólu, możemy zabrać się na nowo za rozwijanie naszych pasji i zdolności. Dzięki nim poprawi się także sytuacja naszego serca, gdyż krew będzie żywiej krążyła w naszym układzie krwionośnym. Do tego nasz stan psychiczny ulegnie znacznej poprawie, ze względu na oddalenie czarnych i ponurych myśli, na których miejsce przyjdą marzenia, a także konkretne plany ich realizacji.
Tak wypełniony czas choroby pozwoli nam o niej nie myśleć i uchroni nas przed hipochondrią i innymi zaburzeniami, towarzyszącymi często różnego rodzaju chorobom. Dzięki temu zaoszczędzimy nieco zdrowia, nie musząc brać kolejnej serii leków, które mogłyby uszczuplić zapas naszych pieniędzy oraz zredukować ilość zdrowych narządów, powodując problemy na przykład z przeciążona nadmierną ilością chemicznych substancji w naszym organizmie wątrobą.
Jest więc to niezmiernie ważne, aby z jednej strony nie panikować z powodu nerwobólów i nie kwalifikować ich od razu jako bólów serca, a z drugiej strony, aby odpowiednio wcześnie i kompleksowo zająć się swoim sercem, jeśli rzeczywiście odkryjemy jakieś objawy po jego przeciwnej stronie lub ewentualnie objawy uogólnione klatki piersiowej. Wówczas nie ma na co czekać i najlepiej jak najszybciej udać się do lekarza kardiologa i poddać się leczeniu.
Nie należy się też wtedy obawiać, że to już jest koniec naszego życia, gdyż aktualny stan medycyny pozwala na to, aby takie choroby skutecznie leczyć lub przynajmniej redukować ich objawy i przedłużać tym samy czas życia bez większych problemów z ogólnym funkcjonowaniem pacjenta. Dzięki temu można dłużej cieszyć się życiem, być pomocnym dla innych i spełniać nigdy niezrealizowane marzenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here